Pokazywanie postów oznaczonych etykietą a little off topic. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą a little off topic. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 10 kwietnia 2012

DIY dekoracja wielkanocna / DIY easter decoration

Krótka instrukcja na dekorację wielkanocnego stołu. Żeby wiosna zagościła w domu :) A short instruction for a decoration of the easter table. To  have the spring settled in your houses :)




Złożyć serwetkę według wzoru. Na końcu związać wstążką lub sznureczkiem. Fold a napkin like the one in the picture. Finally, use a ribbon or a string.



pomysł pochodzi z bloga pozytywna kuchnia
the idea comes from the blog pozytywna kuchnia

poniedziałek, 26 marca 2012

1 ROK i coś jeszcze... / 1 YEAR and something more...

1 ROK
12 miesięcy
52 tygodnie
365 dni
131 postów


Dokładnie tyle istnieje mój blog - Mesmerizing Bakes.

Bardzo szybko minęło i chcę w tym miejscu podziękować wszystkim, są jego częścią : rodzinie, przyjaciołom i znajomym. Fantastycznie jest mieć swoją przestrzeń w internecie i dzielić się pasją.

"Coś więcej..."? Tak, rozpoczęłam szkołę gastronomiczną!!!! :)
Co to oznacza? Otóż za 2 lata (4 semestry) będę mogła zostać technikiem kucharzem. Czuję, że spełniam swoje marzenia i jest to coś co kocham. Tym jest pasja.


Dziękuję jeszcze raz!

Ania Kołakowska


P.S
Dziękuję siostrze - Agnieszce - która zmieniła grafikę bloga :)

1 YEAR
12 months
52 weeks
365 days
131 posts


This is the exact period of existence of my blog - Mesmerizing Bakes.

It passed really quickly and here I want to thanks all of those peaple who are part of the blog : my family, friends and colleagues. This fantastic to have my own space in the internet and share my passion.

"Something more..."? Yeah, I've started the cooking school!!!! :)
What does it mean? Well, in 2 years (4 semestrs) I will be able to be a professional cook. I feel that my dreams come true and this is something what I love. This is passion.


Once again thanks a lot!


Ania Kołakowska

P.S
Thank you my sister - Agnieszka - for changing the graphics of the blog :)


środa, 9 listopada 2011

debiutancka magia smaku! / debut in magic taste!

No już pewne!

PODJĘŁAM WSPÓŁPRACĘ Z INTERNETOWYM MAGAZYNEM KULINARNYM Magia Smaku!!!

Bardzo się cieszę, bo jest to możliwość do jeszcze większego i szybszego rozwoju kulinarno-pisarskiego :)

Żeby nie być gołosłowną (a przy okazji móc się troszkę pochwalić ^^) poniżej 2 przepisy, które znalazły się w najnowszym numerze! (kliknij na obrazek, jeśli chcesz go powiększyć)
No longer sure!

I've became a food editor in ONLINE CULINARY MAGAZINE Magic Taste!!!

I'm very happy because it's a possibility to devolop myself faster in culinary and literary field :)

In order not to be groundless (and incidentally be able to boast a little bit ^ ^) under that post you can see 2 recipes that were included in the latest issue! (click on the picture if you want it to enlarge)




więcej znajdziecie tez na facebooku : www.facebook.com/Magia-Smaku more you can find on facebook:
 www.facebook.com/Magia-Smaku

niedziela, 6 listopada 2011

manufaktura cukierków i kraina czarów! / manufacture of candies and wonderland!

Zawsze najfajniejsze rzeczy przydarzają się przypadkiem. Tak też było tym razem, kiedy wczoraj z przyjaciółmi szliśmy Nowym Światem. Na rogu ul. Ordynackiej stał chłopak z koszykiem i coś rozdawał. Pierwsza reakcja? "O nie, znowu jakieś ulotki". Mieliśmy już przejść obojętnie z wzrokiem wbitym chodnik, kiedy chłopak powiedział, że założył manufakturę cukierków i chce nas poczęstować. To nas zaciekawiło. Dostaliśmy małą paczuszkę z kilkoma smakami i mogliśmy zjeść cukierki o smaku jabłko-mięta i marcepan-piernik. Były wyśmienite! Always the coolest things happen by chance. Yesterday me and my friends were walking Nowy Świat Street. At the corner of Ordynacka Streetwas there was standing a man with a basket giving something. The first reaction? "Oh, no, again, some leaflets." We were already passed him trying not to look at him when the boy said that he founded a manufactory of candy and wants to treat us. This makes us curious. We got a small parcel with several flavors, and we could eat candy flavored with mint and apple or marzipan and gingerbread. They were delicious!


Oczywiście od razu po przyjściu do domu znalazłam Manufakturę Cukierków na facebook'u. Okazało się, że można pójść na pokaz robienia cukierków w niedzielę na 13, więc postanowiłam pójść. Widziałam jak się to robi już wcześniej w telewizji, ale to nie to samo co na żywo...

Mały sklepik za apteką. Kolorowy napis "Manufaktura Cukierków" nie pozostawiała wątpliwości, że dobrze trafiłam. Otworzyłam drzwi i od razu poczułam słodki, uwodzący zapach. Po prawej stronie na ścianie wisiało mnóstwo rożków z cukierkami w kolorach tęczy. Na ścianie na wprost mnie namalowany Gargamel i Smerf - oczywiście z lizakami. W środku - ten sam młody człowiek, którego spotkaliśmy wczoraj.
Of course, immediately after returning home I found Manufakture of Candies on facebook. It turned out that you can go for demonstration of making candies on Sunday at 13, so I decided to go. I saw how it was done previously on television, but this is not the same as live ...

Small shop near pharmacy. Colorful phrase "Candy Manufactory" left no doubt that I found it. I opened the door and immediately felt a sweet, seductive scent. On the right side of the wall were hunging lots of candy cones in rainbow colors. On the wall in front of me it was painted Gargamel and Smurf - of course with lollipops. Inside the shop - the same young man whom we met yesterday.





    

Pan Maciej wpadł na pomysł założenia Manufaktury Cukierków, ponieważ jego wujek zajmuje się sprzedażą żelków i idea "słodkości" jakoś w nim została. Poza tym, nie ma w Warszawie (i tu muszę przyznać rację!!!) takiego typowego miejsca z łakociami.

Moim zdaniem strzał w 10!!!!


Teraz przyszedł czas na migawkę z produkcji cukierków. Dziwnym trafem okazało się, że te marcepanowo-piernikowe cukierki, których próbowałam wczoraj, były robione właśnie dzisiaj na pokazie!


Najpierw należy rozgrzać cukier (tutaj 5kg) z glukozą (2kg) do temperatury 150 stopni. Zajmuje to około 1h 20minut. Trzeba też przygotować miejsce na wylanie masy. Następnie dodaje się barwniki i miesza. Wszystko robi się w rękawiczkach. Następnie można powoli odrywać masę od blatu i formować. W przekroju tych cukierków miała być gwiazdka, dlatego mamy 2 kolory masy - brązowy i żółty.
Mr. Maciej came up with the idea of ​​founding Candy Manufactory because his uncle is selling jellies and the idea of ​​"sweets" it was somehow. Besides, there is no in Warsaw (and I have to admit right here!) of such a typical place of candy.

In my opinion, shot a 10!!


Now it's time for a snapshot of the production of candy. Strangely, it turned out that these marzipan and gingerbread candy, which I tried yesterday, were made just for the show today!


First you heat the sugar (here 5kg) with glucose (2kg) to a temperature of 150 degrees. This takes about 1 hour 20 minutes. We must also prepare a place for the outpouring of the masses. Dyes are then added and mixed. Everything is done with gloves. Then you can slowly detach the weight from the top and shape. In the candy section was to be a star, so we have a mass of 2 colors - brown and yellow.

  


 


  


   


Na specjalnym haku rozciąga się masę. Dzięki temu staje się jaśniejsza. Następnie trzeba uformować trójkąty, z których będzie gwiazda oraz brązowe tło. Dookoła brązowa masa. To cukierek w wersji "maxi". At a special hook the mass have to be extended. In this way it becomes clearer. Then you form triangles, which will make a star and a brown background. Around all of that there will be the brown mass. It is the sweet version of "maxi" candy.


  


  
 
  


 




Na koniec wszystko zawija się razem i "wyciąga", żeby utworzyć cukierki w wersji "mini" z podłużnych linek, które się tnie. At the end everything is wrapping together and "pulled" to create a sweet version of "mini" candies with longitudinal lines, which are cut.








Z ciekawości zapytałam się jak się robi lizaki i Pan zrobił dla mnie lizaka w kształcie kwiatka, którego dostałam do domu :) To ten na samej górze :) Przepyszny! Out of curiosity I asked how to make the lollipops and the Man did for me a lollipop in the shape of the flower, which I got home:) This is at the top:) Delicious!


Na koniec chcę podziękować Panu Maciejowi, który był bardzo miły i cierpliwie odpowiadał na moje pytania. Także za zgodę na udostępnienie zdjęć i możliwości napisania o Manufakturze Cukierków.


Dokładny adres:
Manufaktura Cukierków
ul. Tamka 49 (wejście od ul. Ordynackiej)
Finally, I'd like to thank Mr Maciej, who was very nice and patiently answered my questions. Also, for agreeing to share photos and opportunity to write about Manufaktura Candy.


Exact address:
Candy Manufactory
Tamka 49 Street (entrance from Ordynacka Street)

sobota, 24 września 2011

grunt to rodzina!

Dzisiaj troszkę nie na temat, ale za to rodzinnie :)

W ostatnich Wysokich Obcasach polecam gorąco artykuł "Co się nosi w wielkim i małym mieście". Tam właśnie znajdziecie m.in. wywiad z moim bratem ciotecznym Pawłem Ziębą, który otworzył wraz z Volodymyrem Gnatyshynenm salon fryzjerski na warszawskim Ursynowie.




Oczywiście bardzo się ucieszyłam widząc sukces w rodzinie, bo Paweł od zawsze przejawiał smykałkę do biznesu a w połączeniu z talentem fryzjerskim jestem pewna, że wszystko pójdzie świetnie. Dodatkowo studia psychologiczne są moim zdaniem świetnym uzupełnieniem zawodu fryzjera. W końcu po co kobiety chodzą ściąć włosy? Żeby zmienić życie i przy okazji porozmawiać o problemach. A kto sprawdzi się lepiej w roli słuchacza i doradcy niż dyplomowany psycholog? ^^ :)

P.S

Polecam też stronę www i facebook

środa, 7 września 2011

herbatka u Dziwisza

Jest tylko jedna tak urocza herbaciarnia w Kazimierzu Dolnym - "u Dziwisza" na ul. Krakowskiej 6 (www.herbaciarniaudziwisza.pl). Ogródek przed herbaciarnią jest skryty za wysokim ogrodzeniem, w otoczeniu roślin, z wieloma stoliczkami w stylu vintage. Do środka prowadzi kilka schodków w górę. A gdy się tam już wejdzie... czuć woń przeróżnych rodzajów herbaty. W dużym salonie też można znaleźć kąt dla siebie w wygodnym fotelu. Poza tym, gdy czeka się na zamówienie, można podziwiać ogromny regał z ciemnego drewna, na którym stoi wiele różnych bibelotów.

to mój rysunek z 2008r. kiedy siedziałam w kawiarni i rysowałam ten przepiękny mebel

Spis podawanych pyszności znajduje się przy małym barku na prawo od wejścia - na przeciwko stylowego sklepiku z różnego rodzaju herbatami i kandyzowanymi owocami. Lista jest dość długa i ciężko wybrać to, co chciałoby się wypić, bo nazwy są urzekające np. Duch Puszczy czy Baśnie 1000 i 1 Nocy. Każda kryje niepowtarzalny smak i aromat.


Gdy już się na coś zdecydujemy (możemy się też skusić na ciastko do herbaty), dostaniemy czajniczek z narzutką do stolika oraz przepiękne filiżanki. Zestaw jest przewidziany dla 2 osób. Z uroczych cukiernic można wziąć troszkę cukru i dosłodzić troszkę herbatę.

Polecam gorąco to miejsce, bo jest pełne magii, szczególnie wieczorem. Spokojna muzyka, zapalone świeczki na stoliczkach i miłe towarzystwo to wymarzony zestaw na randkę czy spotkanie z przyjaciółmi.

Poprosiłam moją Mamę, która była z Agnieszką na plenerze w Kazimierzu, żeby przywiozła mi coś od Dziwisza. I dostałam herbatę, która po zalaniu "rozkwita". Mówiąc bardziej fachowo, nazywało się to "Silwer z nagietkiem". Smak nie powala, ale większą radochę sprawiło mi obserwowanie jak to się rozwijało w wodzie. Oczekiwałam czegoś może bardziej spektakularnego, ale nie wyszło tak źle :) Sami popatrzcie!







uwielbiam malować akwarelą, rynek kazimierzowski, 2008r.

niedziela, 4 września 2011

molekularnie i leżakowo - przemiany festiwal 2011

W gazecie "Co jest grane" przeczytałam o Przemiany Festiwal (www.przemianyfestiwal.pl), który odbył się od 1 do 4 września 2011. Przyciągnęły mnie wykłady na temat kuchni molekularnej w niedzielę. Ale nie tylko... :)


Nie byłam jeszcze w Centrum Naukowym Kopernik w Warszawie, ale ostatni weekend trochę to zmienił. Razem z Kamilem przeszliśmy się po Parku Odkrywców - na prawdę świetny park, gdzie można interaktywnie spędzić czas. Dużym plusem jest to, że teren nie jest szczelnie zamknięty przez ogrodzenie, dlatego o każdej porze dnia i nocy można usiąść tam na ławce i fantastycznie spędzić czas. Dodatkowo bliskość Wisły sprawiła, że kreatywni artyści wyrzeźbili na betonowych stopniach nad rzeką drewniane czerwone jesiotry.

Wieczorem, w sobotę, z Martą i Fasolą poszłyśmy na godz. 21.30 na "Chillout". Na dachu, pod chmurką, z chillout'ową muzyką i wielkim świetlikiem a'la UFO, można było się zrelaksować na leżakach. Było też jedzenie zrobione dobrowolnie przez ludzi, także można było zjeść coś domowego :) Kolory UFO bardzo fajnie się zmieniały i pozytywnie nastrajały.

A w niedzielę odbyły się warsztaty kuchni molekularnej. Prowadził je Łukasz Konik (www.lukaszkonik.pl) i pokazywał m.in:
- jak zrobić lody sorbetowe z użyciem azotu (w 30sekund!!!)
- chipsy z bazylii,
- czy kawę mrożoną

Miałam możliwość dotknąć oparów ciekłego azotu (-200 stopni!!!!) i zjeść (podobno) jajko o smaku kokosowym z mango. Szczerze mówiąc, jajko nie miało smaku, ale podobno sorbet był bardzo dobry ^^ Ale wielkim show było to, co działo się w ciekłym azocie. Aż sama mam ochotę zrobić coś takiego, jednak bardzo się boję, bo trzeba przejść specjalne kursy bhp (łatwo sobie odmrozić kończyny). Niewątpliwie moje zainteresowanie kuchnią molekularną wzrosło o 300% (już kiedyś się tym troszkę interesowałam, ale to taki mały epizodzik ;) ). Teraz czas na krótką relację fotograficzną :)

w Parku Odkrywców



baaaardzo wygodne leżaczki festiwalowe

jesiotry nad Wisłą

UFO na chillout'cie

kucharzenie z ciekłym azotem


robienie sorbetu porzeczkowego
chipsy z bazylii

galaretka z mango i pomarańczy







kawa mrożona


LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...