Ostatni raz widziałyśmy się chyba w gimnazjum czyli około 7 lat temu. Niby nie dużo, ale zawsze to kawał czasu. Dlatego postanowiłam połączyć spotkanie po latach i przyjemność gotowania w jedno, jak się okazało, bardzo owocne spotkanie.
Zaczęłyśmy od śniadania - jajecznicy z kiełbasą i grzankami z masłem czosnkowym. Kupiłyśmy też arbuza i zrobiłyśmy kulki arbuzowe. Były też muffiny, bo dostałam za zadanie upiec coś słodkiego.
Dlatego były 3 rodzaje:
- kakaowe z dżemem malinowym
- kawowe z dżemem morelowym
- waniliowe z krówką w środku
Użyłam wcześniej już opisany basic recipe. Natomiast przepis na muffiny z nadzieniem znajdziesz tutaj.
Miałyśmy tyle rzeczy do obgadania, dlatego czas minął nam bardzo szybko. Szczerze mówiąc ja nie narobiłam się za bardzo, bo Zuza była chłopcem od roboty ^^ Więc zostało mi nadzorowanie :) I potwierdza się moja opinia - najlepsze są muffiny na gorąco prosto z pieca!!!
Zuza przy pracy |
3 komentarze:
miły post ;]]
pełen ciepła.
i apetycznych zdjęc !
your blog is so beautiful!!!
thanks a lot! :) It's so nice you like it!
Prześlij komentarz