Druga odsłona drożdżówek. Tym razem z jagodami. W końcu jest na nie sezon, a Agnieszka poszła na zakupy na piątkowy targ. I jeszcze jedno - cała rodzina dosłownie ubóstwia jak je robię, bo obiad, kolacja i śniadanie następnego dnia są zapewnione!
Wykorzystałam wcześniejszy przepis na drożdżówki z truskawkami, tylko zamiast truskawek użyłam jagód :)
Gdy poczęstowałam koleżanki ostatnim razem tymi bułeczkami z truskawkami - zapowiedziały, że przed naszym wyjazdem do Hiszpanii (jedziemy autokarem) musimy się spotkać i zrobić dla wszystkich prowiant składający się z różnego rodzaju drożdżówek. Jak można odmówić? :)
Na sam koniec zostawiam piosenkę, która ostatnio wpadła mi w ucho - Kings Of Leon. Aż mam ochotę wyrwać się z domu i zostawić wszystko. Jechać przed siebie, zrobić piknik na jakimś pustkowiu i rozkoszować się wolnością, powiewem wiatru, słońcem i rozmowami o życiu z przyjaciółmi.
4 komentarze:
A ja wciąż czekam na jakiś jagodowy zastrzyk. Z tego wszystkiego będą chyba borówki amerykańskie ;-) Drożdżówki bardzo fajne, takie jakby ruloniki czy tutki? Niezły kształt.
Ostatnio się przekonałam, że drożdżowe bułki z jagodami to chyba przysmak bogów. Noo, tak musi być, trudno mi uwierzyć że zwykły człowiek wymyślił coś tak genialnego :-)
A Kings of Leon słucham okresowo...są nieźli. Na depresję i małe radości.
Zupelnie sie nie dziwie, ze wszystkim smakuja takie drozdzowki - mi tez by z pewnoscia smakowaly! Kings of Leon jakos mnie nie kreci, ale swego czasu byli bardzo popularni.
U mnie też, u mnie też są! ;D Tyle że nie fotografowane, bo parenaście dni temu już zamieszczałam przepis. Uwielbiam jagodzianki :)
Prześlij komentarz